Ciastka Św. Marcina (Biscotti di San Martino)
Cześć Kochani 🙂 Przed nami 11 listopada, który jest dniem św. Marcina. Jak się domyślacie, tak samo jak dzień św. Józefa, o którym wspomniałam o tutaj także i ten ma swoje wypieki, zwane biscotti di San Martino. Ciasto na te ciasteczka przygotowuje się na bazie ciasta drożdżowego, do którego dodaje się nasionka anyżku i cynamon. Biscotti di San Martino występują w 3 różnych formach, zwanych tricotto (3 razy pieczone), rasco i biscotto decorato 🙂
Pierwsza z nich – tricotto, którego cechą charakterystyczną jest ciasto pieczone 3 razy! Ma formę ciemno brązowego ślimaczka. Ciastko jest twarde, praktycznie, trudne do ugryzienia. Dlatego ten rodzaj biscotto serwuje się ze słodkim winem, typu np. marsala. Wino to służy do namoczenia ciastka i dopiero potem gryziemy 🙂 Poniżej, znajdziecie przepis na jego wykonanie 🙂
Rasco natomiast, pomimo że jest przygotowywane z tego samego ciasta, ma formę okrągłej bułeczki. Główna różnica pomiędzy tricotto i rasco tkwi w metodzie pieczenia – w tym przypadku ciastka piecze się w sposób tradycyjny, tylko raz, co powoduje, że biscotto jest miękkie. Po upieczeniu, górną część się odcina (typu kapelusik), wydrąża środek i napełnia słodką ricottą. Tak wypełnione ciastko się zamyka wcześniej odciętym kawałkiem. Przed podaniem, posypuje się cukrem pudrem.
Ostatni rodzaj – biscotto decorato, czyli udekorowane ciastko, jest najwyższym stopieniem zaawansowania w pieczeniu biscotti di San Martino. Same ciastka wypieka się tak samo jak rasco z tą różnicą, że przecina się je po środku (typu kanapka), nasącza rumem i następnie kładzie konfiturę z cedru. Obie części się załącza i całość polewa lukrem ze wszystkich stron, otrzymując białą kulkę. Kiedy lukier wyschnie całość jest dekorowana na różne sposoby.
Kochani, jak wspomniałam na początku, poniżej podaję przepis na biscotti di San Martino, wersja tricotto.
Potrzebować będziemy:
- 500 gr mąki pszennej
- 25 gr drożdży
- 150 gr cukru kryształu
- 100 gr smalcu (miękki, nie z lodówki!)
- 20 gr nasionek anyżku
- 4 gr soli
- 1/2 łyżeczki cynamonu w proszku
- ciepła woda, mniej więcej około 150 ml
Do dzieła:
- Droższe rozpuszczamy w 50 gr ciepłej wodzie (nie gorącej! bo się zaparzą) i dodajemy 50 gr mąki. Po dodaniu mąki i wymieszaniu całości masa powinna być lepka. Całość przykrywamy czystą ściereczką i odkładamy do momentu kiedy nasza masa dwukrotnie powiększy objętość.
- W międzyczasie przesiewamy mąkę, do której dodajemy resztę składników, czyli cukier, smalec, nasionka anyżku, szczyptę soli i cynamon. Całość mieszamy.
- Kiedy nasza masa zawierająca droższe będzie wyrośnięta, dodajemy ją do reszty składników, jednocześnie, po troszku, dodając wody.
- Wyrabiamy całość, aby otrzymać jednolitą kulkę ciasta, które w konsystencji powinno być troszkę lepkie.
- Ciasto umieszczamy w misce i przykrywamy czystą ściereczką aby urosło. Zazwyczaj ciasto potrzebuje 30-40 min aby wyrosnąć. Należy pamiętać, aby wcześniej miskę podsypać troszkę mąką.
- Następnie wyrośnięte ciasto dzielimy na 30 kawałków (mniej więcej po 30 gr każdy), które rolujemy w wężyki, aby następnie zawinąć w ślimaczki.
- Przygotowane ślimaczki odkładamy na bok, najlepiej w ciepłym miejscu, celem wyrośnięcia.
- Kiedy ślimaczki powiększą dwukrotnie objętość wkładamy je do piekarnika nagrzanego do 200C i pieczemy przez 15 min.
- Następnie wyjmujemy je z piekarnika, obniżamy jego temperaturę do 160C (oczywiście zanim temperatura opadnie nasze ślimaczki się nieco ostudzą, tak właśnie ma być!) i ponownie je wkładamy na 15 min.
- Następnie wyjmujemy je z piekarnika, obniżamy jego temperaturę do 150C, i ponownie je wkładamy pozostawiając uchylone drzwiczki piekarnika. W ten sposób pieczemy przez kolejnych 10/15 minut pilnując jednocześnie aby nie zrobiły się zbyt ciemne.
- Po tym czasie je wyjmujemy i studzimy.
Kochani, jak się już domyślacie, nazwa ciastka wzięła się od metody pieczenia 🙂
Trzy razy! 🙂
Smacznego! 🙂 Dajcie znać jak Wam poszło!